About Tomasz Falak

This author has not yet filled in any details.
So far Tomasz Falak has created 169 blog entries.

Gorzkie Żale, część III

Wstęp: – lektura Rz 8, 31-39 (Hymn wdzięczności)

Niech dzisiejsze rozważanie pobudzi nas do wdzięczności wobec Boga za dar zbawienia, za miłość jaką nam okazał w swoim Synu i w Jego Matce, Maryi. Niech pomoże nam stanąć wraz Maryją i św. Janem na Kalwarii jako na górze dusz zakochanych i wyzwoli w nas pragnienie odpowiedzi na Bożą miłość. Módlmy się jednocześnie za tych, którzy jeszcze tej miłości nie zaznali i za zmarłych, by jej doświadczyli w pełni w Niebie.

Kazanie:

Miłość upodobania i miłość zjednoczenia zawiodła św. Jana Ewangelistę na Kalwarię – „górę dusz zakochanych”. Św. Franciszek Salezy o tym, co mógł przeżywać pod krzyżem Pana Jezusa najmłodszy z Apostołów pisze tak:

Miłość wciąga w serce kochającego dolę i niedolę umiłowanego: pierwsza przez upodobanie, drugą przez politowanie. (…) miłość jest tak mocna, że zachowuje swój płomień i pociechy wśród bolesnego uciemiężenia śmierci – a wody utrapienia nie zdołają ugasić jej ognia (por. Pnp 8,7) (TMB V, 4). To miłość św. Jana do jego Mistrza zaowocowała odwagą wejścia na Kalwarię i wytrwaniem pod Jego krzyżem. Nie zapomnijmy jednak, że zanim do niej dojrzał, sam jej doświadczył od Pana Jezusa. Dowodzi tego fakt, że tak często nazywał siebie uczniem, którego Jezus miłował. Miłość Boża do każdego z nas jest zawsze uprzedzająca – nasza jest tylko odpowiedzią na Bożą miłość. W tym miejscu warto przytoczyć słowa św. Franciszka Salezego:

Bóg zawsze nas uprzedza, choć nie zawsze odczuwamy Jego uprzedzające działanie. On zawsze nas wybiera i obejmuje, zanim my Go obierzemy i obejmiemy. Bóg (…) wspiera nieudolność naszą i obejmuje nas swym uściskiem. Czujemy, że wchodzi do serca i przenika je z niezrównaną miłością. Tak jak nieodczuwalnie przyciąga nas do zjednoczenia tak i nieodczuwalnie wspomaga nas i wspiera. (…) Całe zjednoczenie zawsze dokonuje się dzięki łasce Bożej (TMB VII, 2).

Bóg pociąga nas do siebie najwyższym pięknem i niepojętą dobrocią. Miłość, jaką nam okazuje, zaczyna się zawsze od życzliwości. Bóg pragnie dla nas dobra i sprawia wszelkie dobro, które w nas jest. Znajdując szczęście w Jego miłości, chcemy w niej trwać i wzrastać, cieszyć się nią i ją pogłębiać. W miarę jak dusza rozpala się wychwalaniem nieopisanej dobroci swojego Boga, powiększa się i pomnaża jej upodobanie w Nim i przez to coraz bardziej pobudza się do uwielbienia tej Boskiej dobroci (TMB V, 8). Nie przeszkadzają nam w tym nawet bolesne doświadczenia. Upodobanie w miłości Zbawiciela niezmiernie powiększa współczucie dla Jego cierpienia, a kiedy przejdziemy od współczucia dla Jego męki do upodobania w Jego miłości, doznawana w tym pociecha staje się gorętsza i wznioślejsza (TMB V, 5).

Niedościgłym wzorem upodobania w miłości Boga do każdego człowieka jest Maryja. Nie patrzy na cierpienie, konanie i śmierć Pana Jezusa jedynie przez pryzmat Jego i swojego dramatu. Chociaż „miłość wciąga i w Jej Serce niedolę umiłowanego Syna”, to jednak „wody utrapienia nie zdołały ugasić ognia Jej miłości”. Doświadczywszy od swego Niepokalanego Poczęcia niczym niezasłużonej przez siebie łaski Bożej, przez całe swe życie pozostała jej wierna i jej pełna. Nic nie było wstanie odłączyć Jej od miłości Chrystusowej: „ani utrapienie, ucisk czy prześladowanie, niebezpieczeństwo czy miecz” (por. Rz 8, 37), ani miecz siepaczy Heroda, zabijających młodzianków w Betlejem ani miecz boleści, jaki przeszył Jej serce na Kalwarii.

Maryja jest osobą, która na Golgocie z jednej strony doświadcza miłości Boga, a z drugiej na tę miłość odpowiada. To również dzięki Niej możemy mówić za św. Franciszkiem Salezym, że Kalwaria jest górą dusz zakochanych. Tam miłość Boga, Jego Matki i św. Jana Apostoła jakby splatają się w jedno. Oto Bóg daje świadectwo swej miłości do ludzi poprzez dar życia swego Syna. On własnego Syna nie oszczędził, ale Go za nas wszystkich wydał (Rz8, 32). Oto Oblubieniec, Baranek Boży, który gładzi grzechy świata, zaprasza na swe Gody, na zaślubiny z całą ludzkością. Oto Maryja, najdoskonalsza przedstawicielka rodzaju ludzkiego, poczęta bez grzechu Matka Boga, w osobie św. Jana bierze w opiekę wszystkich uczniów Chrystusa, wspólnoty, która jest Oblubienicą Jej Syna. Oto MY, należący do tej wspólnoty przez sakrament chrztu. Każdy z nas może nazywać się Oblubienicą Chrystusa albo, jak kto woli, Jego umiłowanym uczniem. Cieszmy się tą miłością, wzrastajmy w niej, pogłębiajmy ją i uczmy się nią żyć na co dzień. Bądźmy też jej świadkami!

20.03.2017|Aktualności|

Nieugaszone pragnienie

19-mars

Powiedziała do Niego kobieta: «Panie, nie masz czerpaka, a studnia jest głęboka. Skądże więc weźmiesz wody żywej? (J 4, 11).

Nasze akty, Teotymie, biorą nazwę i swój rodzaj od poszczególnych cnót, z których pochodzą, ale to święta miłość nadaje im aromatu świętości. Tak więc miłość jest korzeniem i źródłem całej świętości człowieka (TMB 11, V).

Woda żywa, którą ofiaruje nam Jezus, jest bezinteresownym darem Jego miłości, to Jego miłosierdzie i przebaczenie. Tę wodę czerpiemy, gdy przyjmujemy sakramenty. Jeśli chcemy wzrastać w świętości, powinniśmy z nich korzystać regularnie. Niech Pan przyjdzie nam z pomocą!

 

19.03.2017|Aktualności|

Pan jest pełny miłosierdzia i czułości

18-mars

Zabiorę się i pójdę do mego ojca (Łk 15, 18).

Inna osoba, widząc falującą rzekę, zawołała: «Dusza moja nigdy nie zazna spoczynku, dopóki nie zanurzy się w morzu bóstwa, które jest jej początkiem» (Filotea II, 13).

Nasz Pan zawsze jest gotowy nas przyjąć. Wystarczy z naszej strony odrobina skruchy, aby wtulić się w Jego otwarte ramiona. Idźmy do Niego z wielkim zaufaniem jak dziecko, które zmierza do taty, by wyznać swoje winy i otrzymać jego przebaczenie.

18.03.2017|Aktualności|

Miej litość nade mną, Panie!

Dlatego powiadam wam: Królestwo Boże będzie wam zabrane, a dane narodowi, który wyda jego owoce (Mt 21, 43).

Rozważ ostatni wyrok na złych: «Idźcie precz ode Mnie, przeklęci, w ogień wieczny przygotowany diabłu i jego aniołom!» Rozważ te druzgocące słowa. (…) Rozważ przeciwny wyrok na dobrych! «Pójdźcie» – mówi Sędzia. Ach, to jest miłe słowo zbawienia, przez które Bóg przyciąga nas do siebie i przyjmuje na łono dobroci swojej (Filotea I, 14, s. 45).

Rozważ te druzgocące słowa.  Prośmy Pana o łaski konieczne do tego, by nie stanąć przed Nim z pustymi rękami. Prośmy o łaskę skruchy dla wszystkich i dla każdego z nas z osobna, o odwagę i wytrwałość w kroczeniu drogą ku Bogu. Módlmy się za niewierzących.

17.03.2017|Aktualności|

Panie, prowadź mnie w swej sprawiedliwości

16-mars

Lecz Abraham odrzekł: «Wspomnij, synu, że za życia otrzymałeś swoje dobra» (Łk 16, 25).

Kościół święty, Matka nasza, każe nam się modlić o pomnożenie wiary, nadziei i miłości. (…) Bóg więc sprawia to pomnożenie stosownie od użytku, jaki czynimy z Jego łaski, jak jest napisane: «Bo kto ma», tzn. kto dobrze używa łask odebranych, «temu będzie dodane, i w nadmiarze mieć będzie» (por. Mt 6, 20); (TMB 3, II).

 Oprócz darów wiary, nadziei i miłości, jakie są udzielone wszystkim dzieciom Bożym, każdy z nas posiada dary osobiste. Zastanówmy się nad naszymi talentami i nad tym, jak wykorzystywaliśmy je do tej pory – czy dla dobra własnego, czy w służbie bliźnim?

 

16.03.2017|Aktualności|

Skosztujcie i zobaczcie jak dobry jest Pan

15-mars

Na wzór Syna Człowieczego, który nie przyszedł, aby Mu służono, lecz aby służyć i dać swoje życie na okup za wielu (Mt 20, 28).

Niech Marta będzie aktywna, ale niech nie kontroluje swojej siostry, Marii. A Maria niech kontempluje, ale niech nie ocenia Marty (z konferencji św. Franciszka Salezego o zachowywaniu reguły zakonnej).

Pan Jezus, nasz Mistrz, nie zadowalał się kontemplacją. Ewangelie tak często opowiadają o Jego działaniu. My również powinniśmy otwierać oczy i uszy, czuwając, by wypełnić nasze obowiązki stanu w domu, w pracy, w Kościele. Jednocześnie mamy prowadzić intensywne życie wewnętrzne, karmiąc się Słowem Bożym.

15.03.2017|Aktualności|

Miej nadzieję w Panu i trzymaj się Jego drogi

14-mars

Wszystkie swe uczynki  spełniają w tym celu, żeby się ludziom pokazać (Mt 23, 5).

Wielkoduszność w służbie nie kłóci się z prostotą i cichością. Popatrzmy na Maryję i bierzmy z Niej przykład.

Niech żyje Jezus we wszystkich naszych wysiłkach! (Karolina Carré de Malberg)

14.03.2017|Aktualności|

Panie, usłysz moją modlitwę!

13-mars

Dawajcie, a będzie wam dane: miarę dobrą, natłoczoną, utrzęsioną i opływającą wsypią w zanadrze wasze. Odmierzą wam bowiem taką miarą, jaką wy mierzycie (Łk 6, 38).

Odwagi, mój dobry sługo! Ponieważ Mi zaufałeś i zawierzyłeś mojemu miłosierdziu, ponieważ byłeś Mi wierny w kilku sprawach (a mianowicie wielbiłeś mnie w cierpieniu), nad wieloma Cię postawię (św. Franciszek Salezy, Dzieła).

Jesteśmy tylko sługami nieużytecznymi. Ale jeśli czynimy wysiłki, by pokładać nadzieję w Panu, mieć udział w Jego Męce przez ofiarowanie naszych ograniczeń, cierpień i pragnień wytrwania w wierności wobec Niego, On nas do siebie pociągnie. Zaangażujmy się w służbę wobec naszych braci i sióstr z wielką miłością i wielkodusznością.

13.03.2017|Aktualności|

Gorzkie Żale, część II.

Wstęp

Zgodnie ze słowami św. Piotra z Góry Przemienienia chcemy wołać z zachwytem: Panie, dobrze, że tu jesteśmy… Ale II część Gorzkich Żali, a więc rozważanie niesprawiedliwego sądu nad Panem Jezusem, Jego biczowania i cierniem ukoronowania, kojarzy nam się raczej z fragmentem Pieśni Sługi Pańskiego z proroctwa Izajasza (53, 2b-3): Nie miał On wdzięku ani też blasku, aby na Niego popatrzeć, ani wyglądu, by się nam podobał. Wzgardzony i odepchnięty przez ludzi, Mąż boleści, oswojony z cierpieniem, jak ktoś, przed kim się twarze zakrywa, wzgardzony tak, iż mieliśmy Go za nic.

Pragnąc połączyć przeciwstawne sobie uczucia zachwytu i odrazy, podziwu i niechęci, ofiarujmy owoce tego nabożeństwa za chorych i bezdomnych, ale również za osoby zrażone do duchownych, katechetów, członków kościelnych wspólnot, za tych, którzy odeszli od Kościoła, od wiary, od Boga.

Kazanie

W ubiegłym tygodniu, rozważając I część Gorzkich Żali, próbowaliśmy znaleźć podobieństwa między modlitwą Pana Jezusa w Ogrójcu a kryzysem duchowym, jaki przeżywał św. Franciszek Salezy jako student. Po przezwyciężeniu tych trudności i przyjęciu święceń kapłańskich zetknął się on z problemami tych, do których został posłany. Z natury pobożni mieszkańcy alpejskich pogórzy byli wówczas wystawieni na wielką próbę wiary. Kulturowe i filozoficzne wpływy Odrodzenia, nadużycia w Kościele Katolickim, przeciw którym protestował Luter, wzrastająca w liczbę wspólnota zwolenników Kalwina stopniowo zmieniały ich mentalność. Wielu dotychczasowych katolików przechodziło na protestantyzm, inni ugruntowywali wiarę swoich przodków, jeszcze inni stawali się religijnie obojętni, zrażeni długoletnimi sporami na płaszczyźnie wiary. Św. Franciszek musiał stawiać czoła tym zjawiskom najpierw jako ksiądz, potem jako biskup. Mottem jego działania były jego słynne porzekadła: Więcej much zleci się do łyżki miodu niż do beczki octu oraz Nic na siłę, wszystko przez miłość. Łagodnością, słodyczą Bożej miłości chciał zdobyć serca wielu. Nie sposób przytoczyć choćby wybranych cytatów św. Franciszka Salezego, które nas otwierają na Boga jako żródło miłości. Możemy po nie sięgnąć, czytając zwłaszcza Traktat o Miłości Bożej w polskim tłumaczeniu. Wybrane myśli pojawią się w formie ulotek, do których można będzie często wracać. Pozwolę sobie zatem krótko przedstawić ich przesłanie, odwołując się do procesu rodzenia się międzyludzkiej miłości.

Chyba każdy z nas przeżył stan zakochania. Rozpoczął się on od zwrócenia baczniejszej uwagi na osobę, która nagle „wpadła w oko”. Jakiś czas zajęło przyglądanie się tej osobie, zbieranie o niej informacji. Następnie trzeba było porozmawiać z nią, a potem umawiać na kolejne spotkania, by spędzać razem czas, by po prostu być razem.

Te same etapy można zauważyć w rozwoju miłości do Boga. Św. Jan w swojej Ewangelii zwierzył się z tego, jak poznał Jezusa. Zafascynowany Jego Osobą „śledził” Go w towarzystwie św. Andrzeja. Chciał zobaczyć, gdzie mieszka ten, o którym jego dotychczasowy Nauczyciel mówił intrygująco, że jest „Barankiem Bożym”. Zaproszony przez Jezusa poszedł do Niego i zapamiętał godzinę początku tej szczególnej więzi z Nim. Rozwijająca się miłość do Jezusa zawiodła św. Jana na Golgotę, górę dusz zakochanych.

A jaka jest moja miłość do Pana Jezusa? Czy wciąż mnie fascynuje? Czy chcę słuchać i rozważać Jego słowa? Czy nawiedzam Go tam, gdzie mieszka? Czy idę wytrwale za Nim? Czy nie boję się trwać z Nim pod krzyżem i prowadzić do Niego innych?

Nawet na Kalwarii można wołać: Panie, dobrze, że tu jesteśmy… Na Górze Przemienienia obok Jezusa św. Jan widział Mojżesza i Eliasza. Ten widok go zaintrygował i zachwycił. Ale na Kalwarii wisieli obok Jezusa dwaj skazańcy. Ciekawe jakie odczucia wzbudzali oni u najmłodszego z Apostołów?

Pierwszym krokiem ku dojrzałej miłości jest zachwyt, to oczywiste. Ale uwaga: jest także prawdą, że pierwszym krokiem ku obojętności i wrogości jest odraza! Trzeba przezwyciężyć spontaniczne odczucie niechęci do człowieka, który jest brudny i brzydko pachnie. Ten widok i zapach na pewno przeszkadzają w rozbudzaniu w sobie miłości do takiego bliźniego. Nie chcę nikogo zaszokować ani skrzywdzić, ale nasuwa mi się pewna analogia, która pozwala mi zrozumieć ludzi zrażonych do Kościoła. Nie dziwię się, że trudno się komuś zdobyć na miłość do Boga, gdy patrzy na ciężkie grzechy tych, którzy Go reprezentują. Powtórzę przed chwilą powiedziane słowa: trzeba przezwyciężyć odczucie niechęci, buntu, ucieczki przed tym co trudne i na nowo zachwycić się Panem Bogiem, aby Go jeszcze mocniej pokochać. Ta miłość do Niego, a nade wszystko Jego miłość do każdego człowieka, pozwolą nam przejść ponad tym, co odrażające i gorszące.

Św. Franciszek Salezy mówi o dwóch stopniach miłości do Boga. Pierwszym jest omówiona już wcześniej miłość upodobania, drugim – miłość zjednoczenia. Ten podział jest zrozumiały także w kontekście międzyludzkiej miłości. Oblubieńcy chcą nie tylko być razem, chcą doświadczać swojej wzajemnej bliskości. Miłość zjednoczenia według św. Franciszka polega na życzeniu dobra temu, kogo się kocha. Ale nie mogę przecież przysporzyć Bogu dobra, bo On jest jego źródłem i pełnią. Miłość zjednoczenia wobec Boga przejawia się na modlitwie, na korzystaniu z sakramentów świętych oraz na pełnieniu woli Bożej. A wolą Bożą jest nie tylko uszczęśliwić mnie samego, ale i innych, których kocha tak samo jak mnie.

Wpatrywanie się z zachwytem w Pana Jezusa tu, na ziemi, nie może pozostać bez odniesienia do drugiego człowieka. Nasi bliźni, nawet najbardziej oddaleni od Boga, nie mogą być nam obojętni.

Czy potrafię zachwycić się człowiekiem chorym, w podeszłym wieku, bezdomnym, o innej karnacji skóry?

Czy staram się w nim dostrzec samego Pana Jezusa, nawet, gdyby jego widok i zapach był dla mnie odrażający?

Czy stać mnie na okazanie szacunku człowiekowi, który otwarcie zrywa z Kościołem, wyrzeka się wiary, odchodzi od Boga?

13.03.2017|Aktualności|

Jesteśmy Kościołem pielgrzymującym

12-mars

On nas wybawił i wezwał świętym wezwaniem, nie na podstawie naszych czynów, lecz stosownie do własnego postanowienia i łaski, która nam dana została w Chrystusie Jezusie przed wiecznymi czasami (2 Tm 1, 9).

Małe dziecko nie wie i nie myśli dokąd idzie, gdy pozwala się prowadzić przez swoją mamę. Podobnie dusza, która kocha Boga, pozwala się Mu prowadzić wszędzie tam, gdzie się Jemu podoba. Niezależnie od wszystkiego chce wypełniać wolę Boga (z konferencji św. Franciszka Salezego o zaufaniu Bogu).

Z jednej strony niezwykle trudno jest uzgodnić swoją wolę z wolą Bożą, ale z drugiej – błoga jest świadomość, że uczyniło się coś, co się Bogu podoba. Jako chrześcijanie jesteśmy powołani do życia w jedności z naszym Panem. Możemy ją przeżywać na modlitwie, uczestnicząc we Mszy św., pełniąc uczynki miłości wobec bliźnich. Te praktyki pomagają nam ufać i zawierzać się Bogu, który pragnie tylko naszego dobra.

 

12.03.2017|Aktualności|