Zazwyczaj w niedzielnej liturgii słowa pierwsze czytanie ze Starego Testamentu zapowiada temat Ewangelii. Drugie czytanie natomiast nie jest z nim ściśle związane.
Wydawać by się mogło, że jest tak i w przypadku dzisiejszej niedzieli. Prorok Amos wyznał, że rzekł do niego Pan: Idź, prorokuj do narodu mego, izraelskiego. W podobny sposób Pan Jezus posyła swoich Apostołów, by przepowiadali Ewangelię i byli jej świadkami.
Ale gdy dokładniej przeanalizujemy kontekst pierwszego czytania, dostrzeżemy jeszcze głębsze przesłanie Słowa Bożego. Zobaczymy też, że wszystkie 3 czytania biblijne, ofiarowane nam dziś do przemyślenia, mają ze sobą coś wspólnego.
Prorok Amos działał w 8 wieku przed narodzeniem Chrystusa, kiedy ziemia dana przez Boga Abrahamowi, Izaakowi i Jakubowi była podzielona na królestwo południowe – judzkie, i północne – izraelskie. Amos mieszkał na południu, był pasterzem i hodowcą drzew figowych. Posłuchał jednak wezwania Bożego, by pójść na północ i w mieście Betel nawracać potomków Izraela. Wybudowali tam oni schizmatycką świątynię, by uniezależnić się od Jerozolimy także na płaszczyźnie religijnej. Amos piętnował niesprawiedliwość w sądownictwie tego państwa, nadużycia w handlu i inne krzywdy wyrządzane biedakom. (czy i dziś nie potrzebujemy takich proroków wobec zła wokół nas?)
Jeden z kapłanów świątyni w Betel, Amazjasz, oskarżył Amosa, że występuje przeciwko królowi izraelskiemu i interesom państwa północnego. Dlatego zakazał mu przepowiadania i wyrzucił Amosa z miasta, nazywając go pogardliwie widzącym, czyli jasnowidzem. Prorok Amos jednak tym się nie zraził. Mimo niesprzyjających okoliczności, a nawet zagrożenia życia, kontynuował swoją misję powierzoną mu przez Boga. Chciał bowiem pełnić Jego wolę.
Podobnie Apostołowie wybierają się na pierwszą misyjną wyprawę, by pełnić jasno wyrażoną wolę ich Mistrza. Nie zrażają się zapowiadanymi trudnościami i przeciwnościami. Na pewno się ich obawiają, ale podejmują ją parami, by się wzajemnie wspierać. Wierzą, że będzie im towarzyszył sam Jezus.
Głosiciele Ewangelii mają korzystać z ludzkiej gościnności, która jest jednym z uczynków miłosierdzia. Jeśli jednak spotkają kogoś, kto ich nie przyjmie, kto zamyka się na ich przepowiadanie, mają dać wyraźny znak przez otrząśnięcie pyłu z obuwia. To gest porównania tych ludzi do pogan, z którymi nie mają i nie chcą mieć wspólnoty ze względu na zatwardziałość ich serc. (i dziś jest wielu ludzi, nawet parlamentarzystów, którzy zamykają się na Ewangelię!)
A co z drugim czytaniem? Jest to wstęp Listu do Efezjan, nazywany często hymnem na cześć Bożej woli zbawienia człowieka. Wielokrotnie powtarza się w nim słowo wola. Wolą Boga Ojca było Narodzenie Boga i człowieka. Pan Jezus objawił nam tajemnicę woli Bożej, czyli wspaniałe dzieło Odkupienia. Mówił, że został posłany, by głosić Ewangelię, by wypełniać wolę swego Ojca.
My też, jak Apostołowie, jesteśmy wybrani, to znaczy najpierw odkupieni przez śmierć i zmartwychwstanie Chrystusa, następnie uświęceni przez Ducha Świętego i wreszcie posłani, jak prorok Amos, by głosić Dobrą Nowinę wbrew wewnętrznym oporom i zewnętrznym przeciwnościom.
I tak okazuje się, że wspólnym elementem wszystkich 3 czytań jest pełnienie woli Bożej. Próbujmy ją zatem odczytywać i wypełniać. Prośmy o tę umiejętność świadomie mówiąc Bądź wola Twoja. Wpatrujmy się w tych, którzy potrafili rozpoznać i realizować zbawczą wolę Boga, który z miłości do każdego człowieka opracował dlań wspaniały plan zbawienia. Mimo swej wszechmocy nie może jednak go wypełnić bez naszej zgody i pomocy. Zatroszczmy się jak prorok Amos i Apostołowie, w tym św. Paweł, także o zbawienie innych.
(na podstawie komentarzy biblijnych opracował xTF)